Autor |
Wiadomość |
<
C.S.Lewis
~
"Trylogia miedzyplanetarna"
|
|
Wysłany:
Pią 13:22, 12 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
Dopiero teraz oceniam życie w mieście gdzie jest duża biblioteka, naprawdę
"Trylogia miedzyplanetarna" składa się z trzech części (niesamowite, trylogii i trzy części?! jestem genialna XD):
* Z milczącej planety (Out of the Silent Planet, 1938, wyd. polskie 1989)
* Perelandra (1943, wyd. polskie 1971)
* Ta ohydna siła (That Hideous Strength, 1945, wyd. polskie 1993)
Zostały one napisane przed "OzN" (Lewis napisał "Lwa..." w 1950r.) i jak znalazłam na jednym forum "był to swoisty zakład między dwoma pisarzami, inkingowska rywalizacja: Lewis miał napisać powieść o podróży w przestrzeni, a Tolkien o podróży w czasie."
Cóż, w "Trylogii" Tolkien na pewno nie zarzucił Lewisowi "baśniopisarstwa" (jak to było w przypadku Narnii) bo (przynajmniej w pierwszej części, którą przed chwilą przeczytałam) jest to prawdziwa powieść fantasty (czy tam sf jak kto woli) - nowy świat, nowy język, itede, itepe...
O czym jest trylogia? To jest, pierwsza część?
"Pierwsza część trylogii opowiada o porwaniu i wysłaniu z Ziemi na Marsa głównego bohatera, prof. Ransoma. Sprawcą porwania jest jego kolega, złowrogi prof. Weston, który chce podbić i podporządkować sobie inne planety naszego Układu Słonecznego. Na Marsie spotykają przedziwne stworzenia (które okazują się istotami rozumnymi) i przeżywają wiele dramatycznych przygód."
A teraz moja osobista opinia
Matko, jak ja już nie czytałam fantastyki w czystej postaci (tj. Tolkien, Norton) ... No ale do rzeczy. Opisy są (oj tak...) ale są bardzo ciekawe i nie przeszkadzają. Sam opis statku którym lecą na Mars jest tak niezwykły, że... nie umiem go sobie wyobrazić! Kula, kąty proste, ściany prostopadłe, sufit stający się podłogą, ściana sufitem... Fajny statek Cóż, jako osoba lubiąca astronomię nie znalazłam większych błędów (pomijając kwestie życia na innych planetach Układu Słonecznego...choć w świetle tego co napisała Lewis... żartuje ) . Oczywiście, jak to u Lewisa (taak, moja znajomość opiera się na Narnii i "Listów" ale dobra) nie obyło się bez filozofii powstania świata i tak dalej... Ale gdybym tego nie przeczytała w jakimś opracowaniu, że wpadłam bym na to, że to filozofia chrześcijańska... Być może po przeczytaniu całej trylogii...
Nie jest to baśń dla małych i dużych, "Trylogia" jest raczej dla tych dużych. Bohater ma 40 lat, jest tam sporo opisów, wyjaśnień życia na Marsie, filozofii, stworzenia świata, że ja sama (a mam już swoje lata) się gubię.
Jedno spowodowało, że wyszeptałam czytając "Lewis jesteś genialnym pisarzem, normalnie kocham cię" Co to takiego? Ano, na końcu książki jest "Postscriptum, czyli wyjątki z listu napisanego przez "Dr. Ransona" do autora". Czyli Lewis próbuje nam wmówić, że to co on napisał jest prawdę. Również ostatni rozdział (przed PS) Lewis ujawnia się jako nie wszechwiedzący narrator tylko jako słuchacz opowieści, coś w stylu tego jak pisał Narnię. Może na siłę tego szukam, ale wydaje mi się, że to jest element łączący pisarstwo C.S.Lewisa - granie, bawienie się z czytelnikami. Warto przeczytać tą trylogię (a na pewno "Z milczącej planety") choćby dla tego uśmiechu na twarzy wywołanym "wyznaniami" autora z ostatnich rozdziałów.
PS. Czytał ktoś te książki prócz mnie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Pon 13:52, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 6 razy
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Nie 21:09, 14 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 3075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
O nawet o niczym takim nie wiedziałem
A interesują mnie planety, kosmos itp. ogólnie astronomia. Z chęcią przeczytam książkę, zwłaszcza, że z tego co napisałaś wydaje mi się ciekawa...
Jak oczywiście znajdę czas (teraz już chyba tak - koniec szkoły :-P ) i książki w bibliotece... ("Listów.." u nas nie ma )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 15:12, 17 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 2586
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Nie, niestety nie
PS Monilip, z BŚ? Jesli tak, to już wiem, kto mi sprzątnął to sprzed nosa, haha xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 17:04, 17 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
Keira, wybacz oddam jak tylko pojawi się druga część...zapisz się do kolejki...choć wiesz co, jedna " Z milczącej planety" jest dostępna zamów sobie szybko....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Śro 17:05, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 17:08, 20 Cze 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 2707
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
|
Ech... Ja dzisiaj sprawdziłam w swojej bibliotece i niestety nie ma...;(
Cóż, uroki korzystania z biblioteki w małym miasteczku...
Chyba będę musiała się zapisać do jakiejś biblioteki w Warszawie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 18:27, 08 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
Okej, jest tuż po "Perelandrze". Pisałam, że "Z milczącej planety" jest nie dla dzieci? To jest tym bardziej nie dla dzieci! Pomińmy kwestia filozoficzną, dobra i zła (o tym później) ale nawet same opisy są dość...drastyczne. A przynajmniej niektóre.
O czym jest "Perelandra"?
"Perelandra" to po naszemu "Wenus". Główny bohater, Ransom, zostaje wysłany na tą planetę, nie wiem w jakim celu, ale, jak mówi, ten "rozkaz przyszedł z o wiele wyższej instancji" czyli od Maleldila. Kim jest Maleldil? W pierwszej części nie to jest powiedziane wprost, tutaj pojawia się to wiele razy. Specjalnie czytając zaznaczałam cytaty papierem
"- O czym ty mówisz?
- O tym, że to w twoim świecie Maleldil po raz pierwszy przybrał te kształty, kształty rasy mojej i twojej"
Wiadomo już Kim jest Maleldil? W jednym rozdziale wprost, zamiast tego Imienia, używa się "Pan Bóg". Idziemy dalej.
Ransom, przybywszy na Perelandre (pomińmy różnice w geografii bo nie o tym chce mówić) poznaje, że na niej jest tylko jedna istota (prócz rożnych zwierząt i roślin) - Zielona Pani (kojarzymy? z tym, że ta tutaj czarownicą nie jest i jest pozytywnym charakterem XD).
Zielona Pani jest kobietą, wygląda jest człowiek (w przeciwieństwie do mieszkańców Marsa), słuchają ją wszystkie zwierzęta. Jej mąż, Król, odszedł i nie ma go. Ona czeka na niego.
Zielona Pani, dzięki rozmowom z Ransomem, staje się starsza, jak mówi czyli mądrzejsza, zdobywa wiedzę o rzeczach jej nie znanych. Na Perelandrze, jak już pisałam, żyje tylko ona i jej mąż Król. Mogą robić co chcą ale mają jeden zakaz, którego nie wolną im złamać (kojarzmy to skądś? ) - żyją oni na wyspach obok Stałego Lądu i, choć mogą na niego wchodzić, nie wolno im na nim spędzać nocy. Czemu Melaldil im tego zakazał skoro np. na Ziemii ludzie żyją dzień i noc na Stałych Lądach? To właśnie staje się przedmiotem dyskusji między Zieloną Panią a... Przeciwnikiem. Kto to taki? Pojawił się na planecie jako prof. Weston, znany z pierwszej części, ale po pewnym czasie główny bohater zauważa, że to tylko jego ciało, że to nie jest on tylko ktoś inny, kto przyjął jego postać. Podczas dyskusji między Przeciwnikiem a Zieloną Panią, stara się on przekonać ją, że nie ma nic złego z łamaniu zakazu, że tego właśnie Melaldil chce, że wtedy poznają śmierć i staną się starsi i tak dalej... Chyba już wiadomo o czym jest ta książka Zielona Pani jest odpowiednikiem naszej Ewy, a Przeciwnik - wężem z Raju. Ransom stara się nie dopuścić do przekonania Zielonej Pani aż w końcu stacza bitwę (nie tylko słowną ale i fizyczną - te opisy są dość drastyczne) i nie udaje się skusić Pani by złamała zakaz.
W książce jest wiele, o wiele więcej filozoficznych wywodów niż w poprzedniej części. Sama dyskusja między Przeciwnikiem, Zieloną Panią i Ransomem jest dość długo i zajmuje chyba z 1/3 albo i połowę tej ponad 200 stronicowej książki. Ale warto było, nawet, jeśli czasem jest to męczące
Teraz parę cytatów, które zaznaczyłam
"- To było bardzo głupie - rzekł Nie-człowiek [czyli Przeciwnik] - Czy nie wiesz, kim jestem?
- Wiem, czym jesteś - odparł Ransom - I nie obchodzi mnie, którym z nich.
- I wyobrażasz sobie, mój mały, że możesz ze mną walczyć? A może sądzisz, że On ci pomoże? Wielu tak myślało. Ale ja znam Go dłużej niż ty, mój mały. Wszyscy się łudzą, że On pospieszy im z pomocą, a nabierają rozsądku i skamlą o zmiłowanie dopiero wówczas, gdy już jest za późno, gdy płoną w ogniu, giną w obozach koncentracyjnych [akcja książki dzieje się w 1942 r, a pierwsze wydanie w 1943r! Czas drugiej wojny światowej!], wiją się na torturach, miotają w domach dla obłąkanych lub skarzą, przybici do krzyża. A czy on sam sobie pomógł?- I nagle odrzucił głowę do tyłu, jak wilk, i zawył głosem, który zdawał się rozdzielać złotą kopułę niebios:
- Eli, Eli, lamma, sabachtani!..."
Specjalnie sprawdziłam w Biblii, to cytat z ewangelii Mateusza (w Marku są nieco inne słowa), Jezus krzyczy na krzyżu "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił!". Super fragment.
Inny fragment, podczas dyskusji tych twoje Ransom krzyczy do Przeciwnika:
"- Powiedz jej wszystko! Jakie ty zyskałeś dobro? Czy ty cieszysz się z tego, że Maleldil stał się człowiekiem? Opowiedz je o swoich radościach i o swoich korzyściach, jakie ci przyniosło spotkanie Maleldila ze śmiercią."
Albo już pod koniec, gdy pojawiła się Zielona Pani i Król, wraz ze zwierzętami:
"<Prawdziwa Arka Noego!>, pomyślał Ransom i zaraz potem nawiedziła do nieco poważniejsza refleksja: <Ale w tym świecie nie będzie potrzebna żadna arka>"
Było też o Trójcy Świętej ale teraz nie umiem znaleźć Tak czy owak - książka mi się podobała choć łatwa nie jest.
A zapomniałam o jeszcze jednym! W jedyne mówiłam o tym, że Lewis samo pojawił się w książce, jako "słuchacz opowieści", nie tylko narrator? W "Perelandrze", Lewis występuje jako osobna postać! Na samym początku pomaga Ransomowi "wylecieć" na Perelandre, a potem pomaga mu gdy wrócił. Całą opowieść o Ransomie, pisze Lewis, na podstawie tego co usłyszał od Ransoma. Jak wiemy to bujda na resorach bo to tylko powieśc fantastyczna, co nie zmienia faktu, że wrażenie robi
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Śro 18:34, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 21:20, 09 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 3075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
Kurde, książka coraz bardziej mnie ciekawi, ale co jak nie ma jej u nas
Monilip, napracowałaś się przy opisie, chyba należy Ci się pochwała postu :-P
Lewis jakoś dziwnie dużo pisze o Bogu i ogólnie o wierze... Aż mam chęć poczytać te książki, teraz sobie nie odpuszczę, skąś je zdobędę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 10:07, 10 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
Łukasz, to co w Narnii jest o Bogu to pikuś w porównaniu z tym co jest w "Trylogii"
Główny bohater kilkakrotnie prowadzi dyskusje o Bogu, Sile Wyższej, końcu świata i tak dalej... w jednej rozmowie główny bohater sam przyznaje się "Jestem chrześcijaninem i my..." Lewis był anglikaninem ale jest autorytetem nie tylko dla Kościoła Anglikańskiego ale i dla wszystkich chrześcijan. To co on pisze jest ponadwyznaniowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 12:33, 10 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 3075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
Fajnie, że Lewis nie bał się pisać o Bogu, szkoda tylko, że jego książki nie są doceniane na tyle ile zasługują... Ale nie spodziewałem się, że będzie tu opisane o Bogu dosłownie, myślałem, że to co było w OzN te znaczące postacie i porównania, to będzie wszystko co do religi w ksiązkach Leiwsa, a tu ... :-P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 12:22, 17 Sie 2009
|
|
|
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Łukasz napisał: |
Fajnie, że Lewis nie bał się pisać o Bogu, szkoda tylko, że jego książki nie są doceniane na tyle ile zasługują... Ale nie spodziewałem się, że będzie tu opisane o Bogu dosłownie, myślałem, że to co było w OzN te znaczące postacie i porównania, to będzie wszystko co do religi w ksiązkach Leiwsa, a tu ... :-P |
Łukaszu, nie słyszałeś o książkach Lewisa związanych właściwie wyłącznie z Bogiem, chrześcijaństwem, wiarą? np. "Bóg na ławie oskarżonych", "Listy starego diabła do młodego", "O wierze i moralności chrześcijańskiej", "Chrześcijaństwo po prostu" itd.
Lewis pisał zajmował się bardziej twórczością niebeletrystyczną o tematyce chrześcijańskiej, a przynajmniej wskazywałaby na to ilość takowych książek jego autorstwa w porównaniu do napisanych przez niego powieści:)
wydaje mi się, że książki Lewisa są mocno doceniane- przynajmniej te "wprost chrześcijańskie" i w środowisku protestanckim:)
Masz racje, Lewis to nie tylko pisarz ale i eseista. Tylko robi się offtop
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 20:59, 25 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
przeczytałam "Tą ohydną siłę". I muszę ją przeczytać jeszcze raz bo w ogóle nie zrozumiałam ostatnich akapitów trylogii
Ta część jest dziwna... dzieje się za Ziemii, bohaterem głównym nie jest Ransom (choć też się pojawia i to jako bardzo ważna postać) i w ogóle jest dziwna... Z wszystkich cześci chyba najbardziej lubię "Z Milczącej planety".... jest taka najlepsza, no! Nie ma też takich fajnych cytatów jak w poprzednich częściach... Tylko, że ja czytałam wersję skróconą (!) - autor w 1955 skrócił "Tą ohydną Siłę" i na podstawie tej wersji tłumaczona jest książka, którą czytałam. Mam wrażenie, że Lewis pisał tą książkę na siłę... fakt dzieje się dużo, jest opis zdemoralizowanych naukowców, którzy chcą stworzyć Rasę Panów, (to się dzieje tuż po II wojnie światowej). Jedyny cytat, który mnie rozśmieszył to ten gdzie jest coś w stylu "wypili toast za króla". Ostatnia część została wydana w 45 czyli przed tym jak na tron Wielkiej Brytanii zasiadła Elżbieta II. Ale to był jedyny moment gdzie się śmiałam...
Podsumowując trylogię - warto ją przeczytać, choć to nie literatura dla dzieci, o czym już pisałam. Jeszcze jedno zdanie mi utkwiło w głowie... Merlin (tak, on tam występuje ) pyta Ransoma czy nie ma żadnej siły na świecie, która mogła by powstrzymać Złego. Ransom odpowiada, że nie ma króla, cesarze. Merlin się pyta - co z chrześcijanami. Ransom odpowiada, że są ale podzieleni i nie mówią jednym głosem. I Lewis miał rację...
Pojawił się też tam wątek aborcji (choć wątek to za dużo powiedziane, po prostu było o tym, jak bohater jeden namawiał kobiety do aborcji, z kontekstu można wywnioskować, że to było złe), mogę się również mylić, może jestem przewrażliwiona ale jedna z bohaterek, zła kobieta, mówi o tym, w więzieniu ma taką dziewczynę i obiecała sobie spędzić z nią miłą godzinę. Interpretacja zależy od was. Tak czy owak - to są....zdarzenie przekazane jako złe, bo bohaterowie są lub byli wtedy źli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Pią 21:01, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 10:49, 26 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Narnia i północ ;p Płeć: Kobieta
|
|
W książce o Inklingach, którą przeczytałam, jest sporo na temat "Trylogii międzyplanetarnej". Lewis przyznawał, że trzecia część, czyli "Ta ohydna siła" jest odmienna od poprzednich.
Może zacytuję: Trzecia powieść z cyklu o Ransomie jest najgorszą i najbardziej porywającą książką trylogii. Najgorszą, ponieważ będące centralnym punktem akcji działania wewnętrznego kręgu w Belbury są wyrazem uczniowskiej niechęci Lewisa do szkolnych kolegów, a najbardziej porywającą, ponieważ napisaną z pozycji chłopca, szczególnie odpowiadającej Lewisowi-pisarzowi.
Właściwie zawierała wszystko, co dotychczas zdarzyło się w jego życiu. Był w niej jego dawny wychowawca, Kirkpatrick, jako MacPhee [być może od Kirkpatricka wzięło się nazwisko naszego profesora Kirka w OzN xD] (...), byli w niej bloodsi z Malvern jako wewnętrzny krąg naukowej stacji badawczej Belbury, zamierzający zawładnąć Anglią. (...).
Oprócz nich Lewis wymienia również swojego nieprzyjaciela z Magdalen, Harry'ego Weldona, w książce występuje on jako lord Feverstone, kpiący z bohatera, Marka Studdocka, używający tych samych słów którymi Weldon kpił z Lewisa 20 lat wcześniej: "Nieuleczalny romantyk!". Jest też wzmianka o Merlinie, który wykorzystuje swą czarodziejską moc przeciw Belbury.
Książka zawiera również podobieństwa do mitologii Tolkiena - w książce Lewisa Numinor brzmi podobnie jak tolkienowski Numenor xD
Co do aborcji, również najlepiej zacytuję: To, co naprawdę chciał [Lewis, oczywiście ] widzieć w kobiecie, wyrażają najlepiej postacie damy w "Perelandrze" i pani Dimble w "Tej ohydnej sile": z pewnością inteligencję, ale podporządkowaną męskiej, oraz uczucia macierzyńskie. Co więcej, nie tylko macierzyństwo, ale i płodność: jednym z grzechów Jane Studdock w "Tej ohydnej sile" jest odmowa rodzenia dzieci.
Można stwierdzić, że książka do najłatwiejszych w interpretacji nie należy. Lecz po wydaniu jej, została przez licznych czytelników przyjęta dość entuzjastycznie, lecz fatalnie przez krytyków. Nawet Tolkien, choć nie uznał jej za odpowiednie zakończenie trylogii i początkowo uznał ją za nieco trywialną, stwierdził, że jest "dobra sama w sobie".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Julia dnia Sob 10:54, 26 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 11:30, 26 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
ja się nie zgodzę do tego co pisze o Julia. Fakt, zarzucają jej, że zaniedbała swoją miłość z mężem, że nie ma dzieci ale to wina obojga, nie tylko jej! I to właściwie nie jej odmowa rodzenie dzieci ale zaniedbanie miłości...
Co do tego, że ta książkę jest najbardziej osobista... Może dlatego jest inna? W tak w ogóle Lewis miał problem z tą szkołą, przecież w Narnii też się pojawiają watki "Złej szkoły/uczelni"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 11:41, 27 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Narnia i północ ;p Płeć: Kobieta
|
|
ja tylko cytowałam, to nie moje słowa
Ktoś kto nie wie prawie nic o Lewisie, nie pomyślałby nawet, że jego własne przeżycia są inspiracją niektórych wydarzeń w książce
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Julia dnia Nie 11:43, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:27, 21 Gru 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
LUDZIE!!! PATRZCIE CO WIDZIAŁAM DZIŚ W EMPIKU!!
Sorry za caps lock ale jestem tym tak zdumiona... stoję sobie w kolejce do kasy i oglądam książki na pólkach. Patrzę i widzę tytuł "Trylogia kosmiczna".... myślę sobie "hmmm, pewnie jakiś zbiór mitów o tym jak powstał kosmos" no ale "skąd ta trylogia"? "Zaraz, skąd ja znam tą nazwę"... pochodzę bliżej zaintrygowana i co widzę "C.S.Lewis"!!! Oniemiałam, gapiłam się na to przez kilka sekund, potem wydałam dziwny dźwięki i podeszłam bliżej olewając kolejką.
Co mogę o tym wydaniu powiedzieć? Koszmarnie grube, ponad 700 stron. Sprawdziłam ostatnią cześć "Ta ohydna siła" - i chyba jest to pierwsza, pierwotna, oryginalna część bez uciętych fragmentów!!!!! To ja już wiem co chce na Wielkanoc... To wydanie kosztuje 53 zł, ma dokładnie 840 stron i format 155 x 235 mm. Opis szczegółowy:
Cytat: |
Trylogia kosmiczna to dzieło niezwykłe. Wizja wszechświata, jaką kreśli C.S. Lewis, zdumiewa odmiennością od wszystkich tych obrazów, do których nas przyzwyczaiła science fiction.
Czy rację bytu ma idea, że „ludzkość, zniszczywszy środowisko naturalne macierzystej planety, musi za wszelką cenę rozprzestrzenić się po wszechświecie”?
A może jest tak, że ludzie w swych wyobrażeniach o własnej wielkości zabrnęli już tak daleko, że w zasadzie sami skazali się na kosmiczną samotność?
Wspólnym bohaterem wszystkich trzech części Trylogii kosmicznej jest dr Elwin Ransom, angielski lingwista, którego Maleldil wybrał na swoje narzędzie. W pierwszej części – Z milczącej planety – zostaje on uprowadzony na pokładzie statku kosmicznego na Malakandrę, czyli na Marsa, gdzie uczestniczy w walce jego mieszkańców z wysłannikami zła z Ziemi, pragnącymi podbić tę planetę, by korzystać z jej zasobów naturalnych. W drugiej części – Perelandra – podróżuje na Wenus, gdzie jest czynnym świadkiem kuszenia pierwszej pary jej rozumnych mieszkańców. W trzeciej – Ta straszna siła – dochodzi do decydującego starcia między siłami dobra i zła już na Ziemi, której grozi opanowanie przez grupę opętanych przez Szatana naukowców, zwolenników brutalnego totalitaryzmu. W tej walce sprzymierzeńcami Ransoma stają się opiekuńcze duchy innych planet, a nawet przebudzony po stuleciach wielki druid, Merlin...
Trylogia kosmiczna to dzieło napisane z wielką pasją i przesycone wiarą, a przy tym budzące podziw sugestywnością opisów innych światów, psychologiczną wiarygodnością postaci i charakterystycznym dla C.S. Lewisa poczuciem humoru.
Jest to pierwszy polski przekład pełnego tekstu oryginału. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|