Autor |
Wiadomość |
<
Filmy
~
"Podróż Wędrowca do Świtu"
|
|
Wysłany:
Nie 13:32, 12 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 1989
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska i okolice :P Płeć: Kobieta
|
|
Tutaj możemy pisać swoje recenzję po obejrzeniu filmu Co prawda zostało jeszcze dwa tygodnie do niego ale co tam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Pon 11:44, 27 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska :P Płeć: Kobieta
|
|
Byłam! Widziałam! Wczoraj 19:30. Usiłowałam się dobić do komputera od razu po obejrzeniu, ale niestety się nie udało
Od czego by tu zacząć... film ogólnie rzecz biorąc bardzo, bardzo dobry. Muzyka trzyma poziom, trzeba to przyznać, pan David Arnold się spisał i godnie zastąpił genialnego poprzednika:) Co do efektu 3D, bez szału, powiem szczerze, niestety nie ma żadnych lecących w nas przedmiotów ani zionącego w naszą stronę smoka (na co liczyłam heh), ale różnica oczywiście jest. Efekty specjalne bardzo dobre, owszem.
Co do fabuły... Jest trochę odstępstw od książki. Wnoszą co nieco do akcji filmu, i powiem, że niektóre nawet pozytywnie na niego wpłynęły!
Tutaj mam zamiar napisać parę konkretów, więc jeśli ktoś nie widział filmu, to niech może lepiej nie czyta:)
Bardzo zgrabne "wplątanie" Zuzanny i Piotra do filmu. Chociaż tutaj maleńki niedosyt- czemu Zuzy jest więcej a Piotr tylko w jednej scenie XD? I skąd to ujęcie całego rodzeństwa w narnijskich strojach, hm xd? Tak czy owak- ciekawość zaspokojona;)
GENIALNIE pokazana relacja Eustachy-Ryczypisk. Nie raz śmiałam się na cały głos, słysząc ich teksty, świetne! A moment ich pożegnania... aż się łezka zakręciła w oku. O, tu kolejna sprawa- oczekiwałam nieco innego zakończenia. Po pierwsze- z jakiej racji niby Kaspian płynie sobie razem z Ryczypiskiem, Łucją, Edmundem i Eustachym w łódeczce i spotyka Aslana? Kompletnie przemilczane "widzenie" Kaspiania... Niestety nie było też sceny z barankiem:( Rozmawiają sobie z Aslanem, Ryczypisk decyduje się popłynąć. Ogólnie odpłynięcie Ryczypiska było najbardziej oczekiwaną przeze mnie sceną. Czekałam na taką wręcz pełną patosu scenę, kiedy to Ryczypisk wygłosi mini-mowę, jak w książce, że popłynie, nawet gdyby zatonęło jego czółno, a potem, gdyby brakło mu już sił, zatonie z nosem zwróconym w stronę Słońca... tego mi brakowało. Oczywiście- scena też wyszła pięknie, było wzruszająco, ale jednak oczekiwałam czegoś więcej. No i ten Kaspian...
Cała akcja z mieczami... noo, nawet dobry pomysł, chociaż jak przeczytałam o tym pierwszy raz to trochę się zdziwiłam. Ale wyszło to naprawdę dobrze i zostało to ładnie "zsynchronizowane" z historią Eustachego (mam tu na myśli ten ostatni miecz). Fajnie też wyszło to "kuszenie" naszych bohaterów. Szczególnie jeśli chodzi o Łucję. Przez chwilę przemawiała przez nią zwykła ludzka słabość, pragnienie bycia najpiękniejszą, może trochę egoizm. Ale jednak mądra z niej dziewczyna, za sprawą Aslana zrozumiała swój błąd Całkiem fajnie wyszło z tym wprowadzeniem Jadis. Akcja z wężem morskim też bardzo ciekawa XD Biedny Edmund, ale to nie jego wina, że Drinian wspomniał o wężach;p
No i sama postać Eustachego- fenomenalna, William zagrał świetnie! Jego mimika, gesty, wszystko! Jeszcze bardziej polubiłam tego bohatera. Najciekawsza postać filmu... A jego pamiętnik- hahaha
Ostatnia scena, kiedy to nasi bohaterowie wracają do domu, do pokoju, Eustachy odwiesza obraz na miejsce, wychodzą, Łucja ostatni raz patrzy na obraz, widzi falujące morze... ech;p
Czuję, że nie napisałam jeszcze o TYLU rzeczach, o których chciałam...
Hm, dubbing. Jak powszechnie wiadomo, nie jestem zwolenniczką dubbingu, ale było nawet ok. I tak czekam na dvd, żeby obejrzeć wersję oryginalną.
Nadal czuję, że o czymś zapomniałam...
Ok, poczekam na innych i będę uzupełniać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 15:46, 27 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 707
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
|
To może teraz ja
Jeżeli ktoś nie widział filmu, niech lepiej nie czyta.
Byłam w kinie na 12:00 (zdążyłam na ostatnią chwilę, ale to się wytnie). Sala była wypełniona do połowy, głównie rodzice z dziećmi do dziesięciu lat, ale co tam
Na początku strasznie denerwował mnie dubbing (pewnie dlatego, bo byłam przyzwyczajona do głosów aktorów), ale potem przestałam go zauważać. Eustachy był genialny! I strasznie zabawny! Był też jego pamiętnik (z czego bardzo się ucieszyłam). Z Ryczypiskiem tworzyli zgrany duet. A'propo Ryczypa: tłumaczenie przepowiedni może nie było złe, ale... to nie było to. Nie było w tym tego, co jest w "Gdzie się niebo z wodą spotka...".
Scena w budynku pełnym dzwonów była bardzo efektowna. Napad mnie zaskoczył i aż podskoczyłam w fotelu, gdy nagle łowcy niewolników (czy kto to był) zjechali po linach i zaatakowali Narnijczyków.
Muzyka nie była zła, wpadł mi w ucho motyw, gdy Wędrowiec płynął na wschód, nie pamiętam, jaki miała tytuł. A momenty, w których słychać było "starą" ścieżkę dźwiękową, były, przynajmniej dla mnie, bardzo wzruszające.
Szczerze odradzam wersję 3D. Przyciemnia obraz (co jest powszechnie wiadome) i przez to film wydawał się mroczniejszy co moim zdaniem nie wyszło na plus.
Wyspa Ramandu bez Ramandu była jakaś pusta, ale przeboleję. Śmieszył mnie akcent, z jakim było wypowiadane "RAmanduu"
Potwór morski był obrzydliwy z tymi mackami Na początku myślałam, że załoga nie uratuje statku, ponieważ nie było na pokładzie Eustachego (ten w międzyczasie był odczarowywany z powrotem w człowieka). Na szczęście nasz Edziu w porę się opamiętał i znowu uratował sytuację (z małą, pośrednią pomocą kuzyna)
Scena pożegnania była bardzo wzruszająca (mi tam nic w niej nie brakowało), Ryczypisk odpinający miecz i mówiący, że już mu nie będzie potrzebny... Cudowne
I NAPISY. Tu już nie wytrzymałam i się naprawdę popłakałam. Przecież ta piosenka, te rysunki z książki! To było przepiękne!!!
To pierwsze wrażenie. Jak sobie coś przypomnę, dopiszę. A! film mógł trwać trochę dłużej.
Teraz muszę się wybrać na wersję 2D
/Edit/
Bym zapomniała! Teksty Łachonogów "Tak, nie inaczej właśnie, tak, nie inaczej, właśnie, tak, nie inaczej, właśnie". "Uważaj na prześladowcę, który będzie cię prześladował". Leżałam xD
/Edit/
Zmiany nie wyszły na złe, ale zdenerwowało mnie składanie zielonej mgle ofiar z ludzi (moment, gdy znika łódka z matką Gael).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Śnieżka dnia Pon 15:52, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:19, 27 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Narnia i północ ;p Płeć: Kobieta
|
|
No to moje wrażenia:
Byłam na wersji 2D i dobrze się oglądało. Nie żałuję że nie 3D, jak osoby przede mną twierdzą że nie jest takie super. Ogólnie, mnie też film się podobał. Jednak ten wątek z 7 mieczami nie bardzo... nie wiem, nie przekonałam się do niego jakoś może za bardzo chciałam żeby było jak w książce? Po filmie czułam jakby czegoś w nim brakowało... Ja byłam tez niestety na dubbingu i nie bardzo mi się podobał. Edmund i Eustachy dziwne jakies te głosy mieli... Wolałabym film zobaczyć z napisami.
Dalej mogą być filmowe spojlery.
Podobały mi się sceny z Eustachym (jak i smokiem). Zgadzam się z Kasiaczek, Will Poulter zagrał genialnie, nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli teraz. Georgie i Skandar równiez pokazali na co ich stać. Ben w sumie też dobrze zagrał, żeby nie było No i pojawili się William i Anna. Oczywiście to role 'na chwilę', ale ciekawie to wyszło w filmie. I wiemy już, że na początku filmu na pokładzie Kaspian z Edmundem walczą tak dla zabawy ale na Wyspie Śmiertelnej Wody przy owej wodzie (swoją drogą inaczej sobie wyobrażałam to, przede wszystkim powinno być na zewnątrz, a nie w jakiejś jaskini/grocie) już się zanosiło na poważna walkę. Ale Łucja Mężna dzielnie wkroczyła między nich, dała 'ochrzan' i sytuacja się uspokoiła.
A inne rzeczy... gdy Eustachy już był smokiem, Ryczypisk próbował go pocieszyć i zaczął mu opowiadać jak to spotkał kiedyś innego smoka.. przyjemna scena Pamiętnik Eustachego świetny, a już myślałam że jakoś ten wątek ominą I wydawało mi się, że trochę mało Aslana było.
hmm.. czemu tak mało teraz pamiętam z filmu? O, końcowa scena na plaży. Wg mnie była bardzo dobra. Już nawet Kaspian mnie tam tak nie irytował. To pożegnanie... Podejrzewałam, że nie będzie sceny z Aslanem jako jagnięciem, dlaetgo za bardzo się nie zdziwiłam. Bohaterowie płaczą (szczególnie Łucja), mnie też lecą łzy, a słyszałam jak w kinie parę osób pociągało nosem A powrót do domu Eustachego i to spojrzenie na siebie nawzajem, idealne.
Na razie tyle, nie chcę wszytskiego pisać w jednym poście, a na pewno dyskusja się wywiąże
Ponoć nie ma wersji z napisami w Polsce
monilip
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Julia dnia Pon 16:34, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:30, 27 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Trochę ode mnie (jeśli ktoś jeszcze nie widział filmu nie czytać, nie czytać ):
Do kina wybierałam się z uczuciem radości, że wreszcie moja ukochana część, wreszcie Wędrowiec!
Oglądałam film w 3D. Efektów specjalnych nie było, ogólnie to bez znaczenia prawie czy to było 2D czy 3D prawie takie samo uczucie. (Tylko w 3D okulary przeszkadzały ) Może nie aż tak, bo parę scen było wyraźniejszych w 3D jednak nieco mnie to rozczarowało.
Już pierwsza scena wyszła mi na trochę naciąganą. To, że Edmund niejako nie zauważył, że podaje się za "Albertę", bądź był tak naiwny, ze myślał, że mu uwierzą nie podobało mi się nieco. Trochę przekombinowane to jak bardzo chciał być znów dorosły.
Podobał mi się sposób w jaki nasi bohaterowie przeszli do Narnii. Ten pokój cały w wodzie i coś co ich wciągało w nią. To było to!
I piękny Wędrowiec... Aż chciałoby się krzyknąć: W drogę! Przy okazji to przy każdym okrzyku: "Za Narnię!" oczy zachodziły mi łzami. To było takie.... piękne. Odczuwałam wtedy aż tęsknotę za Narnią...
Nie podobał mi się wątek z mieczami i to od razu mówię. To samo z zielonym Zezłem ! Na poważnie: zawsze jak pojawiała się ta zielona mgła, uosabiająca zło, przez które niby Narnia miała być w śmiertelnym niebezpieczeństwie, zaczynałam być wkurzona. To nie o to chodziło w Wędrowcu...! Ale cóż... reżyser chciał żeby film lepiej się sprzedał...
Za mało Aslana, zdecydowanie... To Aslan jest Narnią! Tu nie chodzi o Narnię, wiesz przecież – łkała Łucja – Tu chodzi o CIEBIE. - tego mi brakowało.
Ładnie włączyli do filmu Piotra i Zuzę. Nawet podobał mi się wątek też z rodziną tej kobiety, którą porzucono na pastwę mgle. Tak przy okazji co to miało być, ofiary z ludzi? Pomysł bez sensu! Mimo to piękne było to ukazanie miłości rodziny, poświęcenia. Polubiłam też, podobnie jak Łucja , tą małą dziewczynkę. (Że też nie pamiętam imion! Ale jakoś tak się zapomniało ). Łachonogi! Te ich teksty! Zdecydowany plus! Nie podobała mi się za to jaskinia Śmiertelnej Wody. Pod ziemią? I brak Aslana podczas tego zdarzenia. A "RamandUUU" jak to ślicznie dubbingowali zupełnie inaczej sobie wyobrażałam. Stół Aslana, córkę Ramandu, samą wyspę. Dobrze zrobiony wątek przyjaźni Eustachego i Ryczypiska. Ach, co jeszcze... Rozczarowała mnie Felimata, motyw porwania. Zupełnie źle zrobione... Wrócę do składania ofiar z ludzi. Bezsens. Poza tym motyw baronów był jakiś zepchnięty na ubocze? Nie wiem dlaczego, ale reżyser sprawił, ze ma się wrażenie, ze oni się nie liczą, byle miec ich miecze, a z nimi może być co ma być .
Ostatnie sceny... Nie dorównują ksiązkowym, jak zresztą cały film. Ale mimo to były bardzo wzruszające i sprawiły, że łzy mi się zakręciły w oczach. A moment, gdy wrócili do domu - tak jak wciągnięcie do Narnii, świetny! Opadająca woda i te ich miny .
Na koniec dodam, że dubbing nie zrobił na mnie powalającego wrażenia. Niektórzy bohaterowie mieli nieco dziwne głosy. Jak Julia, chciałabym zobaczyć film z napisami.
Ach i byłam nieco zawiedziona, ze zmienili wiersz Ryczypiska. Nie miał takiego klimatu i nie wywoływał we mnie takiego wzruszenia jak Gdy się... (często gdy to czytam po prostu łzy mi ciurkiem lecą )
Podsumowując: mam mieszane uczucia. Jestem zła, że zepsuli niektóre wątki, które mogłyby być takie piękne, nastawili się nieco na komercję. Ale z drugiej strony miałam ten dreszcz, który zawsze nawiedza mnie, gdy są takie momenty w Narnii, byłam wzruszona...
Osobie, która nie czytała ksiązki powiedziałabym: Nie wybieraj się raczej na ten film! Osobie, która chciałaby poznać Narnię lepiej doradziłabym to samo. Ale jeśli ktoś zna ksiązkę i da radę wytrzymać to ile zmienili w filmie to warto żeby się wybrał na seans. Jak PWdŚ wypada w porównaniu do poprzednich części? Tamte lepsze. A może zbytnio wielbię Narnię, by mógł mi się podobać film, który jest tak inny niż wersja Lewisa? Nie wiem.
To tyle, na razie. Chyba za jakiś czas obejrzę jeszcze raz ten film (Dzisiaj byłam z koleżankami, może w tym tygodniu wybiorę się jeszcze z przyjaciółką...), by lepiej wyrobić sobie zdanie. .
Przepraszam za chaos w recenzji, ale świeżo po filmie i nie uporządkowane jeszcze wrażenia.
EDIT:
Przypomniał mi się jeden mały szczegół - cudowne, narnijskie niebo . Łzy w oczach mi stanęły, gdy je zobaczyłam.
Jeden z plusów w tym chaosie filmowym.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wiki dnia Wto 12:27, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:56, 27 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Seans PWdŚ aż mnie zmusił do zajrzenia tu, więc:
Ogromnie trudno oceniać mi film, biorąc pod uwagę, że był kręcony na podstawie książki (nic dziwnego, zresztą ). PWdŚ to część bardzo 'eklektyczna pod względem historii'- dużo tam wątków, rozpoczynających się i zaraz kończących przygód, czuje się natłok postaci, sytuacji, akcji. Co nie zmienia faktu, iż książkę bardzo lubię. Inaczej to jednak wypadło w filmie. Jakoś do mnie nie przemówił. Zupełnie nie poczułam narnijskiego klimatu, miałam zresztą wrażenie, jakbym gdzieś tam 'w biegu spotkała bohaterów'- za mało mi było Łucji i Edmunda, szczególnie, że to ich ostatnia przygoda w- nazwijmy to- materialnej Narnii. Naprawdę nie poczułam, że oglądam którąś z części Opowieści z Narnii. Za pewne wynika to z wyjątkowego charakteru samej książki, odmiennego od poprzednich części, ale... gdyby tę wartką akcję, efekciarstwo zamienić na chwilę narnijskiej magii, to byłabym znacznie bardziej usatysfakcjonowana. A z kina wyszłam z niedosytem...
No to może tak bardziej rzeczowo:
- dubbing- beznadziejny. Pamiętając dokładnie głosy bohaterów z poprzednich części nie mogłam znieść głosu Łucji ('przedoroślały'), Eustachego (jakiś taki nieadekwatny), Zuzanny (najpospolitszy z polskich damskich głosów -nie wiem, co to za aktorka, wiem jednak, że wypadło to bardzo marnie i ogromnie nudno), a przede wszystkim córki Ramandu (jakby w zwolnionym tempie, niczym IVONA, sztucznie!)
-Eustachy- te jego permanentnie rozdęte dziurki od nosa doprowadzały mnie do szału! Jak zresztą cały on- zapewne zgodne z zamierzeniem twórców
-córka Ramandu- czy pamięć mnie zwodzi, czy w książce z Kaspianem trochę im bliżej było do siebie?...
-zaklęcie użyte przez Łucję- podoba mi się ta zamiana. Problem chyba bardziej aktualny, bliższy dzisiejszemu widzowi niż strach przed krytyką znajomych. zresztą taka zmiana dodała wiarygodności Łucji jako postaci, nadała ciągłość jej historii, bo zręcznie połączona była z początkiem filmu;)
-Kaspian- wbrew mojej wcześniejszej ogromnej niechęci do niego, jakoś go polubiłam. I zdecydowanie lepiej mu z zarostem... )
-Piotr i Zuzanna w filmie- uwielbiam to! zresztą ładnie wkomponowani w ładną scenę. List od Zuzy- świetne nawiązanie do dalszych części;)
-muzyka- mimo, że inna, nadal magiczna.
-inne odstępstwa od książki- obyło by się bez. narobiły za dużo zadymy.
-efekty- moim zdaniem było ich tak wiele, że odebrały wiarygodność całej historii. Haczyły o tanie efekciarstwo i sprawiły, że się lekko pogubiłam. Wg mnie wprowadziły lekki chaos, trudno mi było się w tym wszystkim odnaleźć, nie czułam ciągłości i ładu, realności tamtego świata... Chociaż, tak jak wspomniałam wcześniej, trudno to wszystko oceniać biorąc pod uwagę nietypowy charakter PWdŚ jako książki.
Podsumowując (nareszcie)- dla mnie naprawdę za mało typowo narnijskiego klimatu (może dlatego, że jestem zagorzałą fanką LCiSS o specyficznej, bardzo magicznej, ale wiarygodnej atmosferze). Naprawdę nie odczułam tam tej historii i bohaterów, których znałam wcześniej- to wszystko zaginęło mi gdzieś w natłoku akcji, czasami niepotrzebnej. Czuję spory niedosyt, ale parę motywów w filmie bardzo mi się spodobało...
Jakkolwiek- na końcówce niezbędne łzy... (btw. ogromnie współczuję Skandarowi i Georgie rozstania z tą filmową przygodą...;()
PS Przepraszam za chaos wypowiedzi, ale piszę zupełnie na świeżo i jeszcze nie wszystkie opinie mam w głowie poukładane. Łatwiej będzie stwierdzić po n-tym obejrzeniu;)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elaine dnia Pon 22:59, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 11:59, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 707
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
|
Tak mi się wczoraj późnym wieczorem nasunęło: to nie o to chodzi!
Podobają mi się i zawsze będę broniła ekranizacji OzN pomimo wszystkich wymyślonych wątków, takich jak napad na zamek Miraza czy zielona mgła, ale... to nie o to chodzi. Nie chodzi o to, by zrobić sieczkę, na którą pójdą tysiące rozwrzeszczanych widzów.
Która z części najlepiej się sprzedała? Ta, która była wierną adaptacją książki. Więc dlaczego scenarzyści zaczęli wplatać do scenariusza własne fantazje? Wszystko komercja... A przecież nie o to w Narnii chodzi.
Obraz filmu mam już teraz zamazany. Muszę go przynajmniej jeszcze raz zobaczyć. Ale do minusów dodam jeszcze:
- Ciemną Wyspę, którą zupełnie inaczej sobie wyobrażałam
- Wyspę Ramandu, czyli Początek Końca Świata; w książce to było symboliczne miejsce... gdzie na wieki miał leżeć sztylet, którym Jadis zabiła Aslana. W filmie jest to przedstawione jako stół, na którym trzeba położyć siedem, niebiesko świecących mieczy, które są zaczarowane I właśnie ta magia nie pasuje mi do Narnii. To nie jest Harry Potter, gdzie wypowiada się zaklęcie, macha różdżką i jest wiele dymu. To do OzN nie pasuje...
Zastanawiam się czym jest ta mgła. Niby Biała Czarownica znowu wróciła? Jakoś mi to nie pasuje. Więc czym jest spowodowane to zielone coś? Przed premierą było mówione, że film będzie starał się pokazać co działo się między PWdŚ a SK. Czyli Pani w Zielonej Sukni gromadziła sobie ludzi z Samotnych Wysp, by potem zamienić ich w wojsko? Przecież to bez sensu...
Pasierb Lewisa mówił z jednym wywiadzie, że to aluzja do Pani z Zielonej Sukni właśnie. Ale co ja sie wtrącam, na film dopiero jutro idę
Monilip
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Śnieżka dnia Wto 12:00, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 12:51, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
Bardzo przepraszam, że nie napisałem już wczoraj, ale zanim wróciliśmy z kina, to już była 19.30 i nie dorwałem kompa już.
Mam ta bardzo mieszane uczucia, że ciężko będzie mi to wyrazić słowami, no ale spróbuję. A jakże! ( Ech ci Łachonogowie! )
Jak już wiele osób napisało 3D powalające nie było, ale nie żałuję, że pojechałem do Heliosu na tą właśnie wersję. Po pierwsze dźwięk lepszy, a po drugie 3D jednak nadało filmowi takiej fajnej głębi. Ale widać, że było ono dodane po nakręceniu filmu, dla zysków, bo nie powala.
Z jednej strony jestem bardzo nieusatysfakcjonowany, bo zmienili bardzo dużo, chyba tylko po to, żeby więcej zarobić, a w sumie to i tak na nic to się zdało im, bo wyniki i tak są nie zadowalające. Zdecydowanie za dużo zmienili! Ale filmowi może faktycznie wyszło to na dobre. W każdym razie niektóre zmiany. Ale jest jedna zmiana, której nigdy im nie wybaczę, a przez którą ocena na Filmwebie czy gdziekolwiek na pewno poleci o stopień niżej. Gdzie do ku*wy nędzy był Baranek ja się pytam?!!! ;( Czekałem na to prawie trzy lata i nic z tego. I w ogóle niektóre zmiany są dziwne - od kiedy to mgła tak strasznie zagrażała Narnii? No i liczyłem na wierniejsze oddanie sceny powrotu Eustachego do ludzkiej postaci, al to jakoś przeboleję. Wg mnie jakby trzymali się oryginału bardziej, to chyba wyszło by to im na dobre. No, ale przecież oni musieli mieć w filmie więcej akcji.
Ale za to bohaterowie byli nawet fajni w tej części, tylko faktycznie ma się wrażenie, jakby tylko mignęli przed oczami. Najbardziej podobały mi się postacie Eustachego i Łucji. Eustachy wiadomo - za tą przemianę i w ogóle (ale jak tak teraz nad tym myślę, to mimo iż dobrze przedstawili ten wątek, to jednak nie było idealnie, bo przed długi czas był kompletnie nieznośny a potem to wszystko stało się tak nagle - w książce, wydaje mi się , było to wszystko tak bardziej stopniowo), no a Łucja była taka rozerwana na początku, potem stanowiła podporę dla męskiej części załogi w tragicznych chwilach, a potem w tej ostatniej scenie... ;(
No a teraz takie krótkie opinie o wielu sprawach.
Nie tak sobie wyobrażałem córkę Ramandu - jakaś taka za mało piękna. Nie mówię, że jest brzydka, czy że nie wyszła bardzo ładnie ta scena. Chodzi mi tylko o to, żę mogli znaleźć ładniejszą. No i nie było samego Ramandu. ;(
Łachonogowie byli równie zabawni i fajni co w książce. Zdecydowany plus dla filmu, bo ta scena była mistrzowska po prostu. A jakże!
Fajnie wplątany ten wątek Zuzanny. I miejsce dla Piotra gdzieś się znalazło. No i przynajmniej Jadis wplątali jakoś logicznie, a nie tak perfidnie jak w poprzedniej części.
Dubbing był dziwny. Za bardzo się przyzwyczaiłem do poprzednich aktorów, żeby teraz tych polubić. No ale po jakimś czasie już nie zwracałem na to takiej uwagi.
To teraz trochę obszerniej o muzyce. To była chyba jedna z tych nielicznych w filmie naprawdę przepełnionych narnijską magią rzeczy. Była niesamowicie magiczna. Jak zawsze. No a to "There's a place for us" - ach... Cudownie to wyszło. Na początku mnie ta piosenka zupełnie nie przekonywała , ale te napisy z ilustracjami i mnie do niej ostatecznie przekonały. Jak zwykle cudowna muzyka,
Ostatnia scena mimo braku baranka, wyszła po prostu cudownie. Najważniejsze w końcu były słowa jakie Aslan wypowiedział do Łucji, a one były i były równie piękne o w książce. I w ogóle bardzo wzruszająca scena. Nigdy nie płakałem na żadnym filmie, ale przy tej scenie na prawdę omal się nie rozpłakałem. Dla takich scen warto czekać na następne części ekranizacji. No a kiedy usłyszałem imię "ciocia Pola" to mój uśmiech na twarzy był tak wielki jak nigdy po prostu.
Jak mówiłem na początku moje uczucia są bardzo mieszane. Z jednej strony strasznie się zawiodłem dużymi zmianami w fabule i jakimś takim brakiem narnijskiej magii przez większość filmu (w sumie było ją czuć tylko w niektórych momentach takich jak scena pożegnania), a z drugiej strony, to film był niesamowity i bardzo bardzo fajny. W każdym razie ta ostatnia scena i ta piosenka "There is a place for us" sprawiły, że i tak czekam na ekranizację "Srebrnego krzesła"
PS. Ach zapomniałbym o jeszcze jednaj jakże ważnej i denerwującej zmianie! Czemu kołysanka Ryczypiska nie była taka jak w książce. ;( Ona nie miała takiej magii jak ta w książce. O tym, że przez brak tej książkowej wersji słowa "Woda jest słodka!" nie miały praktycznie znaczenia, nie wspomnę.
Nie wiem czy można to nazwać recenzją, bo jest on podobnie jak teksty innych użytkowników strasznie chaotyczny i w ogóle, ale cóż...
A drugi raz do kina na "Podróż Wędrowca do Świtu" i tak pójdę! O!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez loQ dnia Wto 12:53, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 17:24, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
My turn now
Musze wyładować z siebie, co mnie trapi, więc zacznę od minusów:
- DUBBING! FATALNY! To jest wg mnie największa wada filmu, po prostu odbierał mi cała przyjemność z oglądania! Jak można tak zepsuć (e tam! tu pasuje o wiele bardziej drastyczne słownictwo niż "zepsuć" czy "fatalny") cudowne głosy Edmunda, Łucji Za każdym razem, gdy słyszałam głos polskiego Edmunda, miałam ochotę rwać włosy z głowy i rozpłakać się żałośnie, a nawet kląć Gdzie wspaniały głos Kamila? Gdzie głos Mai? ;( No wybaczcie, ale jestem bardzo rozczarowana.
- Źle, że piosenka "There's a place for us" pojawiła się dopiero na napisach. Miałam nadzieję, że - tak jak "The Call - będzie można posłuchać w końcowych scenach filmu. To naprawdę by pasowało - zamykające się drzwi i dźwięk melodii. Myślę, że muzyka kilka sekund wcześniej byłaby kropką nad i całego filmu, takim ślicznym zakończeniem, a tak... Jakoś nie odczułam magii na końcówce
- Przemiana Eustachego ze smoka w człowieka. Miała dziwne skojarzenia z Fioną ze "Shreka" xD
- Córka Ramandu - dżiss, zupełnie bezbarwna postać, właściwie równie dobrze mogła się wcale nie pojawiać.
- Nie wierzę, że to piszę, ale... Myślałam, że będzie więcej Piotra Jedna scena z nim to za mało, właśnie zdałam sobie, że uwielbiałam tę postać. Za wiele Zuzanny, ale chyba trzeba było tak zrobić - w końcu jasne jest, co się z nią dzieje z OB. Myślę, że wplecenie kilku wątków miało na celu po pierwsze pokazanie jej zmiany i aluzje co do jej losów w ostatniej części, po drugie Piotra jeszcze spotkamy, Zuzanny - nie.
- Po co wpychali Jadis i do tej części?
Plusy:
- Proste chrześcijańskie przesłania, nie można być próżnym, nie wolno być chciwym. Ogromne brawa dla twórców. W dodatku te złe cechy były reprezentowane przez Łucję i Edmunda - wspaniale pokazano, jak wiara może wpłynąć na człowieka i że Bóg zawsze wybacza. I wcale nie jest najważniejsze by być idealnym, ale by umieć dostrzec swoje błędy i je naprawiać. Jeszcze raz brawo
- Scena z Ciemną Wyspą - o ja cie! Czy to przypadek? IDENTYCZNIE to sobie wyobrażałam, kiedy czytałam o tej przygodzie. Wszystkie szczegóły się zgadzały, wszystko było takie jak w mojej głowie. Pierwszy zdarzyło mi się coś takiego
- Morskie krajobrazy. Czapki z głów, po prostu. Jedno słowo - zachwycały *_____*
- Wszystkie elementy Narnii z LCiSS i KK - wojna z Jadis na mapie, muzyka z tych filmów i coś jeszcze, ale chwilowo wypadło mi z głowy I Nawet ciocia Pola w ostatniej scenie! xD Czy to TA Pola?
- Kocham Skandara, ja wiem, że to brzmi jak 13-letnia fanatyczka, ale nie mogę się pogodzić, że już go nie zobaczę, a przynajmniej przez długi czas w żadnym filmie Dopiero w czasie seansu uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za jego widokiem
Cytat: |
Tak mi się wczoraj późnym wieczorem nasunęło: to nie o to chodzi!
Podobają mi się i zawsze będę broniła ekranizacji OzN pomimo wszystkich wymyślonych wątków, takich jak napad na zamek Miraza czy zielona mgła, ale... to nie o to chodzi. Nie chodzi o to, by zrobić sieczkę, na którą pójdą tysiące rozwrzeszczanych widzów.
Która z części najlepiej się sprzedała? Ta, która była wierną adaptacją książki. Więc dlaczego scenarzyści zaczęli wplatać do scenariusza własne fantazje? Wszystko komercja... A przecież nie o to w Narnii chodzi. |
Nic dodać, nic ująć
Aha - ogólna ocena - 8/10. Z czystej sympatii dla OzN i w końcu... Tyle przeżyłam z Narnią, grzechem byłoby ocenić niżej, a film jest jednak dość dobry, mimo, że nie dorównuje poprzednim częściom.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tygrysek dnia Wto 17:27, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 17:26, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
A no właśnie! Zapomniałam o Białej Czarownicy! Gdy już w zwiastunie zobaczyłam, że znów męczy Edmunda, nieźle się rozczarowałam. Dałaby mu już spokój, ile można! LCiSS, KK, PWdŚ... może jeszcze w Srebrnym Krześle czy Ostatniej Bitwie dodadzą wątek kuszenia Edmunda? No bo ile można? W KK było to jeszcze do strawienia, ale w "Podróży..."? Edmund już 2 razy powiedział 'nie', więc uważam, że bardzo przedawnione jest ponowne kuszenie go przez Jadis... I to chyba jeszcze 3 razy w jednym filmie!
No. Wylałam swój żal za takie rozwiązanie w filmie. Koniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 17:49, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Dodam jeszcze, że pod względem humoru film był na dość wysokim poziomie, prawie jak KK, w którym często wybuchałam śmiechem.
Mógłby mi ktoś napisać cały tekst Edmunda przed przeniesieniem do Narnii, zaczynał się od słów: "Nikt jak kuzyn Eustachy...". To było wprost genialne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 21:11, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 3075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
Obejrzałem dziś o 14:00
Zacznijmy od tego, że nie watro iść na 3D. Efektów praktycznie nie ma (chociaż obraz był momentami "głęboki"), a w okularach jak wiadomo gorzej się ogląda. Więc nie polecam przepłacać na bilet w 3D.
Kolejna rzecz to dubbing. Zawiodłem się, jak do tej pory był świetny, a teraz irytował mnie cały czas. Nie chodzi tu już nawet o to, że były nowe głosy (chociaż uważam, że też niepotrzebnie zmieniali), tylko ogólnie był dość nieudolnie zrobiony.
Kolejny minus, to całkowicie inna kolej rzeczy niż w książce. Nie dość, że zamienili wyspy kolejnościami, to jeszcze powiązali i na jednej zrobili dwie z książki.
Następna rzecz to wyspa Ramandu, zbyt mroczna, zrzucona na margines. Całkiem inaczej ją sobie wyobrażałem. Córka Ramandu była taka nijaka, poza tym jak na gwiazdę piękna to ona nie była. No i jeszcze porwanie na Samotnych Wyspach, mimo, że było fajnie zrealizowane, to wolałbym, żeby trzymali się bardziej książki.
Wystarczy tych minusów, czas na plusy
Bardzo podobał mi się film od momenty wpłynięcia do Ciemnej Wyspy aż do końca. Świetne to było!
Muzyka też genialna i piosenka końcowa cudna, chociaż też uważam, że byłoby lepiej gdyby puścili ją jeszcze w trakcie filmu. I te rysunki z książki podczas napisów - genialny pomysł!
Ogólnie w filmie może zmiany wypadły dość fajnie. Pozmieniali kolejnością wyspy, co w sumie pasowało do akcji filmu.
Fajnie, że pojawiła się Zuzanna. Piotra znów było za mało, mogli pokazać na początku jak jest u profesora, tak jak Zuza pisała list.
Świetna była ta więź która wytworzyła się między Eustachym i Ryczypiskiem. W ogóle Ryczypisk był w filmie świetny, wprowadzał dużo humoru, tak jak dziennik Eustachego. Dobrze, że nie zrezygnowali z tego pomysłu.
Podobało mi się też wplecenie Białej Czarownicy. Już się bałem, że w PWdŚ będzie jako żywa itp. a tu tylko pojawiła się w koszmarze - fajnie.
I końcowa scena była świetna, dobrze, że zostawili tą kwestię, że Aslan nosi w naszym świecie inne imię. Ale Kaspiana tam nie powinno być, zawadzał mi w tej scenie. Ogólnie jakiś dziwny był w tym filmie.
A no i to wplątanie w film tej dziewczynki z ojcem jak dla mnie nienajlepszy pomysł.
Potem się jeszcze wypowiem, bo pisałbym chyba bez końca
Ogólnie film fajny, ale mogło być lepiej. Ocena? Chyba jak tygrysek 8/10
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łukasz dnia Wto 21:14, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 21:17, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
To ja jeszcze dopowiem co nieco.
Jeśli chodzi o Jadis i o "There's a Place for Us" to mam dokładnie takie same uczucia jak Łukasz. Jadis to fajny motyw w tej części (w końcu jej nawet nie było tak na prawdę, to tylko koszmar Edmunda - no bo jaki oni inny mogli ten jego koszmar dać, jak nie Jadis, hę?), a ta piosenka w trakcie filmu dodała by tyle magii filmowi, że ocena od razu by skoczyła w górę.
czyli nie było piosenki w samym filmie? A to jestem zawiedziona
monilip
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 21:24, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 3075
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
No właśnie, a tak była taka cisza w końcówce filmu.
A zapomniałem dodać, że Will świetnie zagrał Eustachego! Chociaż ten głos z dubbingu mi trochę nie pasował.
A no i ta zielona mgła. Ogólnie dodało to trochę akcji i spójności w filmie, ale nie rozumiem co to miało być? Co to za zło i jak to miało zagrażać Narnii? Skąd się wzięła? W dodatku ciemna wyspa zaraz koło Krainy Aslana? I ten wątek z mieczami. Dlaczego akurat siedem tych mieczy na stole miało zniszczyć tą wyspę? Ogólnie pomysłu tego nie oceniam ani na plus, ani na minus. Ale moim zdaniem te ofiary "dla mgły" to już całkowicie niezrozumiałe i głupie.
Ale scena z wężem morskim była genialna, tak jak scena końcowa. Dwie najlepsze chyba w filmie.
A no i słowa "za Narnię!" aż mnie ciarki przeszły. Zresztą jak zawsze kiedy są wypowiadane w filmie.
Mam teraz takie wrażenie, że w filmie wszystko działo się bardzo szybko, był taki natłok wydarzeń. Ale to pewnie tylko takie początkowe wrażenie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łukasz dnia Wto 21:28, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Wto 21:27, 28 Gru 2010
|
|
|
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
Cytat: |
Ogólnie film fajny, ale mogło być lepiej. Ocena? Chyba jak tygrysek 8/10  |
Ja porozmyślałam, porozmyślałam i doszłam do wniosku, że pozostawię film bez konkretnej oceny z mojej strony. Ciągle bym sobie wyrzucała, że oceniłam za wysoko lub za nisko -.-
Cytat: |
piosenka w trakcie filmu dodała by tyle magii filmowi, że ocena od razu by skoczyła w górę. |
O, to, to To właśnie miałam na myśli, gdyby tak było, z pewnością bym sobie popłakała na końcówce
Spędziłam cały wieczór na rozmyślaniach i na chwilę obecną mam takie zdanie: PWdŚ jest dobry, ale mam wrażenie, że był robiony tak 'na szybko', 'na odczepnego' i zmiana reżysera jest przyczyną naszego niezadowolenia. Nie chcę obarczać Apteda winą, ale fakt faktem, że filmy Adamsona miały tę narnijską atmosferę, że ściskało w gardle, a przede wszystkim, czy ktoś z nas kręcił nosem na poprzednie części? Raczej nie, a PWdŚ jest lekko rozczarowujący, ot co.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|